niedziela, 9 grudnia 2012

nieszczęśliwość serca

Dziś sięgnę po temat trochę ze sfery mniej optymistycznej.
Mianowicie- nieszczęśliwe uczucia.
Na początku trzeba wyjaśnić do jakich uczuć się właściwie to określenie odnosi.

Trochę martwi to,że w dzisiejszych czasach miłością określa się zarówno zauroczenie, zakochanie jak i prawdziwe głębokie chęci dobra i oddania się drugiej osobie. Spłyca to moim zdaniem sens miłości, stawiając ją na równi z uczuciami opartymi na pożądliwości i powierzchowności. Nie tak powinno być. 
Dlatego chwała osobom,które te trzy stany widzą jako odrębne.
Dlatego chwała osobom,które nie szastają słowami "kocham Cię" i chowają je daleko w gardle,by w końcu mogły z niego wypłynąć w kierunku kogoś,kogo faktycznie darzy się czymś mistycznym.

Ale miało być o nieszczęśliwej miłości.
Jednakże to co napisałam wcześniej jest nawiązaniem do tego,o czym powiem za chwilę.
Zaczynając od początku... 

a) nieszczęśliwe zauroczenie

Moim zdaniem jeśli miałabym klasyfikować to uczucie, to według mnie jako takie nieszczęśliwe zauroczenie nie istnieje. Człowiek w stanie zauroczenia zachwyca się daną osobą, jest pod wrażeniem cech jej urody i wszystkich mniejszych czy większych szczegółów,jakie w niej dostrzega. Nie ma tu miejsca na zawód,gdyż nie istnieje jeszcze chęć posiadania,chęć tego,by ta osoba była jednak odrobinę bliżej niż w zasięgu naszego wzroku. Wówczas gdy ten zachwyt trwa dłużej,a samo pochłanianie wzrokiem przestaje wystarczać rodzi się zakochanie

b) nieszczęśliwe zakochanie

Taki stan według mnie istnieje faktycznie. Przedstawia się to tak- Człowiek zakochany dalej tkwi w zachwycie drugą osobą dokładnie jak przy zauroczeniu,lecz jest to bardziej intensywne i urasta do rangi obsesji. Obsesja taka objawia się różnie,w zależności od sposobu przeżywania takich uczuć. To sprawa indywidualna. Jedni nie śpią,nie jedzą,zaprzątają sobie głowę myślami o tej osobie,drudzy piszą wiersze,trzeci gdy tylko zamkną oczy widzą tą jedną jedyną twarz,a gdy nadchodzi sen,wątek sprowadza się zawsze do jednego. Zakochany człowiek chce się zbliżyć do tego,który go oczarował,pragnie spędzać z nim jak najwięcej czasu. Często traci zdrowy rozsądek i zaczyna być w swych działaniach nietaktowny i zbyt intensywnie dąży do pogłębienia znajomości. Jak widać serce nie zawsze jest dobrym doradcą i jeśli rozum zapala czerwoną lampkę i każe troszkę przystopować- nie należy się temu sprzeciwiać. Pomoc ze strony rozumu jest czasem na prawdę dobrym rozwiązaniem. Osoba taka,której oczy błyszczą na samą myśl o obiekcie westchnień często tworzy w swojej głowie imaginację tego wszystkiego co odczuwa. Upiększa swoje uczucia, nadaje im blasku, wciąż wznieca ogień wewnątrz siebie, nadając temu wszystkiemu pewien boski pierwiastek. Świat myśli, a rzeczywistość jednak różnią się. I gdy osoba zakochana mówi o tym wszystkim tej drugiej niekiedy dzieje się tak,że pojawia się sytuacja odrzucenia. Gdyż to co oznajmił owy zakochany człowiek tkwiło tylko w jego umyśle, w jego świecie.
Rzecz polega na tym,że "zakochaniec" myśli tylko i wyłącznie o sobie (co z resztą jest głównym symbolem zakochania,o czym już pisałam we wcześniejszych notkach). Zakochaniec owy stwarza misterny plan w głowie,uwzględniając przede wszystkim siebie- "ale będę z nim szczęśliwa", "spełnie swoje marzenie" itd
Tak więc nic dziwnego,że nieszczczęśliwe zakochanie pojawia się tak często,skoro przedstawiamy komuś opracowaną wizję tego,co chcemy otrzymać...
Zatem żeby zakochanie nie stało się nieszczęśliwym należy przede wszystkim stawiać kroczki powoli, zacząć od zaprzyjaźnienia się, a nie od razu od chęci podboju czyjegoś serca. Bez zaufania nikt nam serca nie odda,a skąd indziej jak nie z relacji przyjacielskich ono płynie?
Zakochany,który dopuści trochę rozsądku do siebie i postąpi mniej emocjonalnie ma szansę nie przeżyć nieszczęśliwego uczucia,a swe zakochanie przeistoczyć w miłość.

c) nieszczęśliwa miłość

Patrząc na to jaka powinna być idealna miłość nasuwa się myśl, iż miłość nieszczęśliwa nie istnieje. Mówię tak, ponieważ jeżeli miłość jest pragnieniem szczęścia drugiej osoby i wielkim jej uszanowaniem w sprawach tego jak postępuje i czy nas uwzględnia w tej układance, nie ma miejsca na zakłucie w sercu z powodu takiego a nie innego rozwoju spraw.
Kochać idealnie trudno, bo kryje sie w nas zazdrość, zawiść, podejrzliwość, zaciętość... A to najbardziej trawiące emocje i takie,które trudno zwalczyć. Wpisane są one w nasze odczuwanie świata i nauczenie się nad nimi panować to wielka sztuka.
Kto ją posiądzie, ten odczuje co znaczy KOCHAĆ prawdziwie. Kochać tak jakie pierwotne miało być to uczucie.
Dziś jednak trudno o taką miłość,bo choć na prawdę chcemy dobra dla drugiej osoby,pragniemy by była szczęśliwa,to i tak chodzi nam przede wszystkim by to źródło dobra dla tej osoby było w nas,byśmy to my dawali jej to czego oczekuje od życia. Egoizm zawsze wetknie się w pozostawioną choćby małą szczelinę.
To nieodłączne.

7 komentarzy:

  1. jak ja uwielbiam twoje posty i nawet nie wiesz jak bardzo żałuję że czasem nie mam czasu żeby przeczytać :c

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też uwielbiam Twoja rozmyślenia !
    ehh...dziewczyno, co Ty robisz w bio-chem, skoro Ty tak piszesz, rozmyślasz, czujesz ?! ;c
    za każdym razem jestem coraz bardziej zachwycona ;)
    O.S.S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz dość dobrze, przypomnij mi proszę,ile masz lat? 16, 17? Cóż widać, że jeszcze nie za wiele w życiu przeszłaś. Nie zrozum mnie źle, twoje notki są pełne emocji, ale jeszcze niedojrzałych, młodzieczych. To dobrze, gdyż z każdym następnym wpisem będziesz widziała zmiany. To piękne, widzieć jak psychika i język ludzki się rozwija.
    Pozdrawiam
    Max

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.
      W styczniu skończę 17 lat. :) Także życie nie mogło mnie niewiadomo jak doświadczyć i nie jestem w pełni dojrzała. Z tym się zgadzam i nie zaprzeczam :) Nie kreuję moich wpisów na poważne artykuły. To po prostu coś płynącego z młodzieńczej głowy:) Piszę to,co czuję i jak niektóre rzeczy sobie wyobrażam. Tyle :)

      Usuń
  4. I bardzo dobrze, piszesz ciekawie . Jestem nie wiele starszy od ciebie i zawsze myślałem, że dziewczyny w tym wieku myślą zupełnie inaczej. Cieszy mnie, że są jeszcze wyjątki :)
    Max

    OdpowiedzUsuń
  5. To raczej ja powinienem podziękować Tobie. :) Wydajesz się być interesującą osobą. Czekam na kolejne notki.
    Max

    OdpowiedzUsuń