środa, 26 grudnia 2012

(nie)pasujące puzzle

Czy istnieje sytuacja w stylu takiej, że puzzle pasują tylko nie wiedzą jaką stroną się do siebie zwrócić? Prozaicznie na to patrząc tak, lecz czy jest tak także w relacjach? Że dwoje ludzi na siebie swoiście skazanych, z zapisaną historią gdzieś tam wyżej, przez złe podejście do siebie i przez to, że nie wiedzą jak się w to wgryźć, w końcu zbłądzi i ominie ich coś co mogło być wspaniałe? Czy może gdy ktoś jest dla kogoś  odpowiedni, to nie ma mowy o złym podejściu, gdyż dopasowanie jest naturalne, zrozumienie jest naturalne..?
Być może chodzi o zwykłą nieumiejętność, odgórne złośliwe fatum wszyte gdzieś cienką niteczką w strukturę ludzkiej natury. 
O to,że chcąc nie chcąc popełniamy błędy. Często jest ten paradoks,że im mocniej chcemy,by coś było dobrze,tym większe prawdopodobieństwo,że pójdzie nie tak. 
Im bardziej nie chcemy kogoś stracić,tym przez większe kombinowanie jak być coraz to idealniejszym,wpadamy na szczegółach,gdzie ranimy i łamiemy szczeble drabiny,która miała nas nieść wyżej i bliżej ku komuś/czemuś. 

niedziela, 9 grudnia 2012

nieszczęśliwość serca

Dziś sięgnę po temat trochę ze sfery mniej optymistycznej.
Mianowicie- nieszczęśliwe uczucia.
Na początku trzeba wyjaśnić do jakich uczuć się właściwie to określenie odnosi.

Trochę martwi to,że w dzisiejszych czasach miłością określa się zarówno zauroczenie, zakochanie jak i prawdziwe głębokie chęci dobra i oddania się drugiej osobie. Spłyca to moim zdaniem sens miłości, stawiając ją na równi z uczuciami opartymi na pożądliwości i powierzchowności. Nie tak powinno być. 
Dlatego chwała osobom,które te trzy stany widzą jako odrębne.
Dlatego chwała osobom,które nie szastają słowami "kocham Cię" i chowają je daleko w gardle,by w końcu mogły z niego wypłynąć w kierunku kogoś,kogo faktycznie darzy się czymś mistycznym.

Ale miało być o nieszczęśliwej miłości.
Jednakże to co napisałam wcześniej jest nawiązaniem do tego,o czym powiem za chwilę.
Zaczynając od początku... 

a) nieszczęśliwe zauroczenie

Moim zdaniem jeśli miałabym klasyfikować to uczucie, to według mnie jako takie nieszczęśliwe zauroczenie nie istnieje. Człowiek w stanie zauroczenia zachwyca się daną osobą, jest pod wrażeniem cech jej urody i wszystkich mniejszych czy większych szczegółów,jakie w niej dostrzega. Nie ma tu miejsca na zawód,gdyż nie istnieje jeszcze chęć posiadania,chęć tego,by ta osoba była jednak odrobinę bliżej niż w zasięgu naszego wzroku. Wówczas gdy ten zachwyt trwa dłużej,a samo pochłanianie wzrokiem przestaje wystarczać rodzi się zakochanie

b) nieszczęśliwe zakochanie

Taki stan według mnie istnieje faktycznie. Przedstawia się to tak- Człowiek zakochany dalej tkwi w zachwycie drugą osobą dokładnie jak przy zauroczeniu,lecz jest to bardziej intensywne i urasta do rangi obsesji. Obsesja taka objawia się różnie,w zależności od sposobu przeżywania takich uczuć. To sprawa indywidualna. Jedni nie śpią,nie jedzą,zaprzątają sobie głowę myślami o tej osobie,drudzy piszą wiersze,trzeci gdy tylko zamkną oczy widzą tą jedną jedyną twarz,a gdy nadchodzi sen,wątek sprowadza się zawsze do jednego. Zakochany człowiek chce się zbliżyć do tego,który go oczarował,pragnie spędzać z nim jak najwięcej czasu. Często traci zdrowy rozsądek i zaczyna być w swych działaniach nietaktowny i zbyt intensywnie dąży do pogłębienia znajomości. Jak widać serce nie zawsze jest dobrym doradcą i jeśli rozum zapala czerwoną lampkę i każe troszkę przystopować- nie należy się temu sprzeciwiać. Pomoc ze strony rozumu jest czasem na prawdę dobrym rozwiązaniem. Osoba taka,której oczy błyszczą na samą myśl o obiekcie westchnień często tworzy w swojej głowie imaginację tego wszystkiego co odczuwa. Upiększa swoje uczucia, nadaje im blasku, wciąż wznieca ogień wewnątrz siebie, nadając temu wszystkiemu pewien boski pierwiastek. Świat myśli, a rzeczywistość jednak różnią się. I gdy osoba zakochana mówi o tym wszystkim tej drugiej niekiedy dzieje się tak,że pojawia się sytuacja odrzucenia. Gdyż to co oznajmił owy zakochany człowiek tkwiło tylko w jego umyśle, w jego świecie.
Rzecz polega na tym,że "zakochaniec" myśli tylko i wyłącznie o sobie (co z resztą jest głównym symbolem zakochania,o czym już pisałam we wcześniejszych notkach). Zakochaniec owy stwarza misterny plan w głowie,uwzględniając przede wszystkim siebie- "ale będę z nim szczęśliwa", "spełnie swoje marzenie" itd
Tak więc nic dziwnego,że nieszczczęśliwe zakochanie pojawia się tak często,skoro przedstawiamy komuś opracowaną wizję tego,co chcemy otrzymać...
Zatem żeby zakochanie nie stało się nieszczęśliwym należy przede wszystkim stawiać kroczki powoli, zacząć od zaprzyjaźnienia się, a nie od razu od chęci podboju czyjegoś serca. Bez zaufania nikt nam serca nie odda,a skąd indziej jak nie z relacji przyjacielskich ono płynie?
Zakochany,który dopuści trochę rozsądku do siebie i postąpi mniej emocjonalnie ma szansę nie przeżyć nieszczęśliwego uczucia,a swe zakochanie przeistoczyć w miłość.

c) nieszczęśliwa miłość

Patrząc na to jaka powinna być idealna miłość nasuwa się myśl, iż miłość nieszczęśliwa nie istnieje. Mówię tak, ponieważ jeżeli miłość jest pragnieniem szczęścia drugiej osoby i wielkim jej uszanowaniem w sprawach tego jak postępuje i czy nas uwzględnia w tej układance, nie ma miejsca na zakłucie w sercu z powodu takiego a nie innego rozwoju spraw.
Kochać idealnie trudno, bo kryje sie w nas zazdrość, zawiść, podejrzliwość, zaciętość... A to najbardziej trawiące emocje i takie,które trudno zwalczyć. Wpisane są one w nasze odczuwanie świata i nauczenie się nad nimi panować to wielka sztuka.
Kto ją posiądzie, ten odczuje co znaczy KOCHAĆ prawdziwie. Kochać tak jakie pierwotne miało być to uczucie.
Dziś jednak trudno o taką miłość,bo choć na prawdę chcemy dobra dla drugiej osoby,pragniemy by była szczęśliwa,to i tak chodzi nam przede wszystkim by to źródło dobra dla tej osoby było w nas,byśmy to my dawali jej to czego oczekuje od życia. Egoizm zawsze wetknie się w pozostawioną choćby małą szczelinę.
To nieodłączne.

wtorek, 13 listopada 2012

'zakochać się' nie znaczy 'kochać'

W kontekście miłości mówimy: kocham Cię. Ty jesteś dla mnie osobą, dla której chcę być, o którą chce się troszczyć, która jest dla mnie wartością samą w sobie.
Porównując: ZAKOCHAĆ SIĘ I KOCHAM CIĘ, widać, że zakochanie skierowane jest ku "się", czyli ku sobie, a miłość ku "Cię", czyli ku drugiej osobie. Można przetłumaczyć to tak, że w zakochaniu "kocham siebie dzięki tobie". Jest to postawa nastawiona bardziej na branie niż dawanie. Branie dobrego samopoczucia, przyjemności, dowartościowania siebie. 
W miłości postawa dająca- najważniejsza jest ta druga ukochana osoba. 
 święte słowa Jolanty Białoskórskiej.

Ja zastanawiałam się nad tym wczoraj, jak przedstawić różnice między zakochaniem a miłością. I przedstawiłabym to tak:
Zakochując się oddaje się serce wraz z uczuciami, bo chce się tą osobę czymś darzyć.
A gdy się kocha zdolnym jest się oddać nie tylko serce,które pełne jest uczuć,lecz także to,które jest żywe i bije w naszej piersi.
Jak wielka musi być taka miłość,że dla osoby,którą kochamy najszczerzej, zdolni jesteśmy poświęcić to,co najcenniejsze- własne życie.

poniedziałek, 5 listopada 2012

na każdego czeka ktoś

Poniższa notka zainspirowana rozmową z Oliwią S. Dziękuję z tego miejsca ;*

____________________________________________________ 

Nie raz jest tak, że gdy odczuwamy samotność, tracimy wiarę w to, że kiedykolwiek się to odmieni. Im więcej chwil upływa,im piasek w klepsydrze przesypuje się w większych ilościach,tym bardziej wątpimy.
Przez różne przykre wydarzenia związane z zauroczeniem, zakochaniem, czy miłością, myślimy, że może lepiej się z tego wycofać, że nie warto. Nigdy przecież nie przyniesie to tego, czego chcemy, a walka z wiatrakami wykańcza. Nigdy się przecież nie uda. 
W takim myśleniu jest błąd.
Nie prawda bowiem, że nigdy się nie uda, że nigdy nic dobrego już się nie zdarzy. Prawda może być jedynie taka, że do teraz wszystko szło nie tak. A kto wie, co będzie jutro?  Pasmo niepowodzeń z przeszłości nie przekreśla tego, co ma nastąpić. Nie skazuje ono tego na stracenie i brak poprawy. A przeciwnie. Jeśli dotychczas spotykał nas ciągle pech,musi się on w końcu wyczerpać. To też ma swój limit. Nikt z nas nie jest żadnym potępieńcem i w życiu każdego wyjdzie wreszcie Słońce, prędzej, czy później!
Uczucie strzela jak grom z jasnego nieba. Ono nie pyta. Już tyle było zwrotów akcji w życiu różnych ludzi, że nawet w naszym może się on stać. 
Warto więc być cierpliwym. Cierpliwość jest przyjacielem pięknych uczuć. 
Może się to wydawać niepojęte, ale im dłuższy czas oczekiwania na miłość, tym większa radość z niej, gdy wreszcie nas spotka. Tym bardziej to smakuje. Człowiek wtedy doceni ten czas,który nazywał "marną samotnością" i stwierdzi,że na prawdę było warto. 
Bo gdy spotka się prawdziwe, piękne uczucie, wówczas rodzą się myśli,że byłoby się zdolnym przejść dwa razy dłuższą i cięższą drogę, gdyby wiedziało się co tak na prawdę czeka na jej końcu.
Nie wiemy, czy nie ma takiej osoby, która marzy zupełnie o tym samym co my, która zasypia z tą samą myślą,że chciałaby odnaleźć kogoś, kto by go całkowicie zrozumiał i komu chciałby powierzyć swoje serce
Czy to nie piękne, jeśli jest ktoś, kto patrzy nocą w tę samą gwiazdę co my? 
A najpiękniejsze jest to,że mimo tylu krętych dróg, mimo przeciwieństw i wszelkich barier, jeśli jakaś więź ma się narodzić- narodzi się, jeśli ludzie mają się spotkać-spotkają się.
Ciemniejsza strona medalu to to, że naszą życiową stację możemy najzwyczajniej przegapić, gdy to przy użyciu wolnej woli, popełniamy błędy.
Bądźmy więc rozważni i romantyczni.
Jak to mówi przysłowie "Każda potwora znajdzie swojego amatora" tak też jest. 
Jednak nie chodzi tu moim zdaniem o wygląd, raczej o to,że każda złośnica i nawet ktoś, kto ma masę wad, odnajdzie kogoś kto go zaakceptuje wraz z niedoskonałościami.
Druga połówka jabłka,prędzej czy później stanie przed naszymi oczami. Trzeba tylko ją docenić i patrzeć przede wszystkim sercem.
Jak mówił Adam Mickiewicz


 "Miej serce i patrzaj w serce"*


*  Ballada "Romantyczność"

piątek, 2 listopada 2012

puść rękę przeszłości, wiszącej nad przepaścią

W życiu każdego powinien nadejść taki moment, kiedy na prawdę znaczącymi rzeczywistościami będą wyłącznie teraźniejszość i przyszłość. Przeszłość natomiast określana będzie jako skarbnica przeróżnych przeżyć. A co najważniejsze, będziemy z nią żyć w zgodzie, zrozumiemy ją.
Do tego by pogodzić się z przeszłością potrzebne jest poznanie odpowiedzi na setki ptytań brzmiących "dlaczego?"
Kto nie chciałby,by nie zaprzatało mu głowy coś,czego dawno już nie ma. Wiem,jakie to uciążliwe, gdy człowiek chce postawić krok, ale coś nie pozwala, coś wciąż zatrzymuje. Nie pozwala iść dalej,zupełnie jakby było się skutym.
To nic innego jak przeszłość. Często wygląda to tak, że wisi ona nad przepaścią,a my stoimy i trzymamy ją za rękę, byle nie spadła. I dzieje się to tak długo, że w końcu tracimy siły i w owej przepaści lądujemy razem z nią. 
Po co to wszystko? Czy nie rozsądniej byłoby wykrzesać z siebie na tyle, by zerwać z tym wszystkim, by w końcu pozwolić jej zginąć w tej przepaści?

Człowiek bez uciążliwego echa przeszłości za plecami jest na prawdę szczęśliwszy.
To wielka ulga.

środa, 24 października 2012

rozum a serce

Nie zawsze mamy to,co chcemy. Życie byłoby wprawdzie pozbawione sensu,gdybyśmy dostawali wszystko na pstryknięcie palca,jednak gdy coś nie pójdzie po naszej myśli zazwyczaj przeklinamy los.

Zdarzają się sytuacje,gdy to pragniemy czegoś bardzo mocno i mimo tego,że znaki na ziemii i niebie mówią,że tego nie dostaniemy,my nadal dążymy by to zdobyć. 
Sytuację taką można porównać do innej, prostszej, gdy to mała dziewczynka tupie nóżkami,bo rodzice nie chcą jej kupić lalki,która jej się spodobała. 
Tak samo "tupie nóżkami" nasze serce,gdy nie zgadza się z rozumem. Choćby rozum przedstawił szereg logicznych argumentów,serce zawsze znajdzie boczne wyjście,wszystko byle się sprzeciwić umysłowi. Ma ono swoje prawa i jest najzwyczajniej mówiąc nierozumne. 100% emocji, uczuć i wrażliwości.

Dobrze jest słuchać serca, gdyż zazwyczaj ono kieruje nas w stronę prawdziwego szczęścia, czasem jednak przydałby się wyłącznik, gdyż zamiast uszczęśliwić, swoim emocjonalnym podejściem do sprawy serce sprowadza nas na manowce.

Wygląda to mniej więcej w ten sposób,że im bardziej rozum mówi "nie",tym serce bardziej krzyczy "tak".
To sytuacja jak z zakazanym owocem.
Człowiek wie,że nie może,że coś/ lub częściej ktoś jest niedostępny, jednak obiekt ten tak kusi, że nie można się oprzeć. Sprowadza się wówczas na siebie same kłopoty, zupełnie jak w historii biblijnego jabłka z ogrodu. 
Tyle,że w tym przypadku kłopoty owe to nic innego jak smutek i rozczarowanie.

wtorek, 23 października 2012

o zaufaniu słów kilka

Zaufanie według Encyklopedii Powszechnej Larousse'a to "przekonanie,że ktoś nie ma złych zamiarów, jest uczciwy, lojalny, dyskretny"
Moimi słowami powiedziałabym,że jest to pewność tego,że ktoś nas nie zawiedzie,bądź o tym,że dołoży wszelkich starań,by nie zawieść.
Podobnie jak z wiarą,która jest pewnością bez dowodu.

Ludziom (w tym także mi) trudno jest na ogół ufać. Nie wynika to tylko i wyłącznie z tego,że kiedyś ktoś nas zawiódł, choć niewątpliwie ten powód, dla którego jest się nie ufnym jest najczęstszy. Ogólnie jednak ta podejrzliwość i brak otwarcia co do tego, by komuś zaufać jest po prostu wynikiem natury człowieka. 
Każdy ma w sobie wrażliwe struny. Sama myśl o tym,że ktoś mógłby nas potraktować źle,nielojalnie jest powodem strachu. To automatyczna reakcja. Ilekroć więc spotykamy kogoś,kto zaczyna stawać się nam bliższy, rodzą się w głowie pytania, czy aby na pewno mogę tej osobie zaufać? Czy może zawierzając jej sprowadzę na siebie zawód?

Ale patrząc na to z boku, zaufanie jest bardzo pięknym uczuciem. A gdy mamy połączenie miłości i zaufania jest to wręcz para doskonała. Takie uczucie można postawić na piedestale.
Kiedy w miłości nie ma zaufania,a zamiast tego ciągle pojawia się zazdrość,zazwyczaj nie kończy się to dobrze,o ile osoba,która zazdrość pokazuje,się nie opamięta. 
Brak zaufania ciągnie wszystko,co dobre w przepaść,gdyż kwestionuje to,co jest prawdziwe i szczere. To niszczyciel,jaki sprawia,że zbudowana przez dwie osoby więź zostaje zachwiana. Natomiast wiara w czyjąś uczciwość i dobre intencje jest spoiwem.
Warto więc okazać rezerwę, szczególnie, że w takich sytuacjach zazwyczaj można więcej zyskać,niż stracić.
 
Jeśli komuś zaufamy relacja staje się czysta,bez żadnego strachu,który rodzi paranoje i złe emocje. Ze strachu bowiem wywodzą się najgorsze uczucia jak zazdrość czy nienawiść. Czyż nie? 
Jeśli w jakimkolwiek związku (czy to przyjacielskim,czy partnerskim) istnieje zaufanie,a  co więcej zaufanie to jest uzasadnione,gdyż druga osoba nie budzi zastrzeżeń,jest to tym czystszy związek i tym piękniejszy.   

niedziela, 21 października 2012

zauroczenie a miłość

Znalazłam na temat z tytułu świetny artykuł
Znajduje się on na stronie,będącej blogiem Jakuba Mikołajczaka. Swoją drogą bardzo polecam. Dobry do wgłębienia się w psychologię człowieka i jego życia.


(Przypominam-poniższy tekst jest przytoczeniem artykułu napisanego przez mężczyznę,w związku z czym czasowniki są użyte w formie męskiej)

                                           Zauroczenie a miłość- przestań się oszukiwać

"Co jakiś czas odwiedzam różne fora internetowa na temat związków i relacji damsko-męskich. Istnieje pewien problem, który pojawia się na nich wyjątkowo regularnie. Zazwyczaj piszą o nim faceci, choć czasami zdarza się, że również kobieta poruszy ten temat. Taki post zazwyczaj wygląda mniej więcej w taki sposób:
Jestem załamany, nie wiem co robić. Cały czas o niej myślę. O jej uśmiechu, o jej oczach, o tym w jak niezwykle zmysłowy i seksowny sposób się porusza. Nie potrafię się na niczym skupić, bo ona cały czas siedzi w mojej głowie. Mam wrażenie, że czekałem na nią całe życie. Jestem pewien, że to miłość, ale dlaczego tak bardzo boli? Może jutro odważę się w końcu do niej odezwać…

                                                     Iluzja miłości jest przyjemna


Ludzie wprost uwielbiają wmawiać sobie „wielką miłość”. Szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje, cofnąłem się o  kilka lat mego życia wstecz. Mam dla Ciebie świetną wiadomość – udało mi się znaleźć odpowiedź!
Chodzi głównie o to, że wmawianie sobie miłości, nawet jeśli jest ona całkowitą iluzją, jest po prostu bardzo przyjemne. Pamiętam jak miałem 14 lat i byłem święcie przekonany, że chodzi ze mną do klasy miłość mojego życia. Chociaż nigdy nie rozmawialiśmy w cztery oczy, ja uwielbiałem kłaść się do łóżka, puszczać muzykę, gapić się w sufit i wyobrażać sobie wspólną przyszłość z nią. Te myśli były tak bardzo przyjemne, że nie potrafiłem zrezygnować ze stwierdzenia, że to musi być wielka i prawdziwa miłość.
Wymyślono nawet powiedzenie, aby taką iluzje miłości można było sobie odpowiednio tłumaczyć i dalej złudnie się nią cieszyć. Jestem pewien, że nie raz słyszałeś stwierdzenie „miłość od pierwszego wejrzenia”. Przykro mi jeśli wierzyłeś w te słowa, ale coś takiego po prostu nie istnieję. Co? Twój wewnętrzny romantyk buntuje się i chce krzyczeć, że piszę głupoty? No dobrze, to spróbujmy w inny sposób: uważasz, że kochasz kobietę, którą przed chwilą ujrzałeś po raz pierwszy w swoim życiu? A co jeżeli dowiesz się, że jest nieuleczalnie chora i przez resztę swojego życia będzie potrzebować stałej opieki? Nadal ją kochasz?

Prawdziwa miłość musi mieć czas aby dojrzeć, nie pojawia się w ciągu kilku sekund.

Jak to wygląda w praktyce?

Facet zauroczył się w pięknej kobiecie. Jej wygląd jest dla niego niezwykle podniecający, od dawna czuje się osamotniony, więc wmawia sobie miłość, aby myśli o niej były jeszcze przyjemniejsze. Stwarza w swojej głowie iluzje jej osoby, bezustannie się nią delektuje, aż w końcu postanawia powiedzieć jej o swoich uczuciach. Kobieta go odrzuca, ponieważ wydaje jej się trochę dziwne, że wyznał jej miłość facet, którego tak słabo zna. Mężczyzna załamuje się tym faktem, a jego iluzja miłości zamiast zniknąć, zaczyna przeradzać się w obsesje. Facet wpada w pułapkę z której trudno się wydostać – wmówił sobie wcześniej miłość, więc nie potrafi teraz z niej zrezygnować, mimo, że kobieta już dawno postawiła na nim krzyżyk. Zaczyna się coraz bardziej starać o obiekt swoich westchnień, nie zdając sobie niestety sprawy, że staje się w jej oczach coraz mniej atrakcyjnym facetem. Głównym problemem takiego mężczyzny jest to, że:

On nie kocha tej kobiety, tylko wyobrażenie o niej w swojej głowie.

Skąd wiem, że tak to działa? Bo byłem kiedyś tym facetem ;)  

Zauroczenie jest piękne!

Jakie jest rozwiązanie? Naucz cieszyć się zauroczeniem! Zauroczenie jest cudowne i nie ma żadnej potrzeby nazywania go od razu miłością. Kiedy poznasz kobietę, która bardzo podoba Ci się zewnętrznie, zacznij być ciekawy, jaka jest wewnątrz. Ciesz się tym, że jest piękna, ale nie stwarzaj w swojej głowie iluzji jej charakteru, póki naprawdę jej nie poznasz. Nie bądź łatwy. Niech kobieta zasłuży na Twoją miłość. Ciesz się procesem poznawania, ale uważnie obserwuj swoje myśli – nie wybiegaj w przyszłość, nie zastanawiaj się „jakby to było gdyby”.
Wiesz skąd zazwyczaj bierze się u facetów spięcie i zdenerwowanie na randkach? Bo wcześniej układali w swojej głowie ewentualny scenariusz spotkania – zastanawiali się o czym będą mówić, jak się zachowywać, w którym momencie ją pocałować itd. Przyznaj się sam przed sobą, że też tak kiedyś robiłeś, a może nadal robisz. Jeśli tak, to jak najszybciej przestań i wróć do teraźniejszości – dzięki temu przestaniesz sprowadzać na siebie cierpienie.
Mężczyźni i kobiety świata! Miłość jest piękna i wspaniała, ale tylko wtedy, gdy jest dojrzała i prawdziwa. Nie szukajcie jej na siłę, bo macie ją już w sobie! Alleluja i do przodu bracia i siostry"

czwartek, 18 października 2012

Egoizm w planach na przyszłość

Gdy chcę coś osiągnąć, to i tak to nie pójdzie zgodnie z planem. Znając życie..
Tak to jest,ja planuje,nie biorąc pod uwagę niczego innego niż to,co ja chcę. Niestety projektowanie przyszłości niekoniecznie ma się opierać tylko na egoizmie.
A to mnie właśnie gubi,bo nigdy nie pomyślę o wpływie otoczenia,o innych ludziach,że wcale nie muszą się zgadzać ze mną. Nie muszą robić tego,co chciałabym żeby robili. Nie biorę nawet pod uwagę tak banalnej sprawy jak pogoda,a nawet ona ma choć minimalny wpływ na bieg spraw.
Takie to łatwe do opowiedzenia,a mimo wszystko trudno to wpisać w codzienność.
Zawsze zostaję z pustymi rękami i słowami na ustach,że przecież nie tak miało być.
Ale czemu mam się dziwić,skoro zawsze mam tak wąskie pole widzenia,które obejmuje tylko mnie i moje aspiracje? Zapominając o wzięciu pod uwagę miliona czynników,jakie wpływają na to,co się dzieje...

wtorek, 16 października 2012

Sens, walka i istota uczucia najwyższego



Potrzebuję złośnika, którego poskromię. Kogoś, kto ze związku stworzy pole bitwy, gdzie wygraną jest szczęście. Wtedy szanse są ogromne. Bo gdy idziesz prostą drogą, wokół ciągle lato, Słońce pali cię w twarz, wręcz do poparzeń, a piasek pod nogami jest tak suchy, że aż się kurzy, to ten kurz w końcu przesłoni całą przestrzeń. Przysłoni się sens. Nie będzie widoczny koniec wędrówki, to, po co się zmierza.
Siła bierze się z przeciwności, nieprzychylności, kiedy one się pojawiają, a kiedy kochasz, nie ma nic, co bardziej pobudzi do działania niż to, że należy pokonać przeszkody, by było dobrze. W tym tkwi sens, by miłość zwalczała przede wszystkim zło wewnątrz człowieka, a nie cały świat.
Jeśli związek uosabia się z sielanką, nie jest to dobre. Kto bowiem wytrzymałby, gdyby codziennie kilogramami miał jeść cukierki? Sielanka taka może się przejeść. A co wtedy? Wówczas zaczyna się  „szukanie dziury w całym”, czegoś co nie pasuje, czego można się czepić. Czasem nawet wbrew sobie jest to najzwyczajniej początek końca.