Myślę,że poniższy fragment jednego z artykułów przedstawia coś bardzo aktualnego.
"Do wszystkich, czytających te słowa twardzieli: odczuwałeś, odczuwasz, i do końca swojego życia będziesz odczuwał strach. Albo się z nim w końcu spotkasz i pozwolisz przepłynąć swobodnie przez Twoje ciało, albo dalej będziesz się męczył, udając przed samym sobą i innymi, że jesteś kimś innym. Nie jesteś. Ja też nie jestem. Jedziemy na tym samym wózku, bracie.
A teraz
posłuchaj Ty, siostro. Pieprzyć tych wszystkich facetów, którzy Cię
kiedyś skrzywdzili. Masz ochotę płakać jak myślisz o którymś z nich?
Płacz. Po prostu. Jeżeli Twoje ciało ma ochotę, aby płynęły z Twoich
oczu łzy, to jest to najlepsze co możesz zrobić. To nie ma żadnego
związku z Twoją słabością. Płacz jest uzdrawiający – to siła życiowa. Tak samo jak smutek czy złość. Jeżeli ich nie wyrażasz, zatracasz siebie.
I właśnie
dlatego boisz się kochać otwartym sercem. Być może nie wypłakałaś całego
smutku, albo nie wyraziłaś całej złości wobec jakiegoś frajera, który
uważa, że Cię zdradził, a tak naprawdę zdradził siebie samego – swoje
zasady i wartości. Uznałaś, że będziesz twarda? Że nie złamiesz się? Że
nie dasz mu tej satysfakcji? Odpuść. Pozwól sobie odczuwać to, co naprawdę czujesz. To jedyna droga prowadząca do uzdrowienia Twojego serca.
I Ty też
mężczyzno zacznij w końcu wyrażać swój smutek. Kobieta odeszła do innego
i twierdzisz, że spływa to po Tobie i w ogóle się tym nie przejmujesz?
Nie pierdol. Przestań oszukiwać siebie. Jeżeli byliście razem
szczęśliwi, jeżeli był okres, kiedy było wam naprawdę cudownie – musisz
cierpieć, bo takie po prostu jest życie. Nie można widzieć
wszystkiego tylko w jasnych barwach, bo zawsze musi nastąpić czas
ciemności. Jak noc po dniu, jak deszcz po słońcu, jak smutek po radości.
Tak funkcjonuje wszechświat. Zaakceptuj to. Nie oszukasz życia.
Twoja
wartość jest bezwarunkowa. To, że płaczesz nie ma żadnego związku z
Twoją wartością. To, że płaczesz tak naprawdę zdradza w Tobie naturalną
prawdziwość. W końcu jesteś szczery z samym sobą.
Jeżeli
zaakceptujesz w końcu fakt, że będziesz jeszcze w swoim życiu wiele razy
cierpiał, odczuwał smutek, złość i strach, to co Cię powstrzymuje przed
otwarciem serca? Jeżeli zaczniesz pielęgnować w sobie świadomość tego,
że decydując się na miłość, decydujesz się również na cierpienie, co
jeszcze Cię powstrzymuje?
Super artykuł. Nigdy jeszcze nie patrzyłam na to z tej strony :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam