środa, 3 kwietnia 2013

Przeszłość- bezpieczna stałość.

Bardzo często uciekamy w przeszłość, mimo, iż to nie jest rzeczywistość, w której żyjemy. Tęsknimy do niej, wspominamy.
Dlaczego wracamy do tego, co było? 
Jedna z odpowiedzi jest prosta: Bo nie wiemy, co będzie.

Przeszłość stanowi dla nas bezpieczną krainę. Stałość. Ludzie z przeszłości to ci, jacy towarzyszyli nam co dzień, stanowili element układanki. 
Więc jeśli pewny stan, jakim było ówcześnie dla nas wszystko, co dziś uznane może być za minione, faktycznie odchodzi w przeszłość, zaczyna się nowy rozdział- niestałość. To, czego nie jesteśmy pewni i czego nie znamy.
Ludzie boją się tego, co nieznane. To naturalne. Słyszymy to wielokrotnie z różnych ust.
Bywa tak, że człowiekowi łatwiej jest tkwić w czymś, co minęło, niż zacząć budować coś nowego. Bezpieczniej jest uczepić się myślami czegoś, co dotychczas było codzienne, niż zadbać o to co teraz jest codzienne.
Na tym polega pewien paradoks. Wiem, że nie łatwym jest zerwać z tym, co znaczyło dla nas wiele przez jakiś czas, z czymś, do czego się przyzwyczailiśmy... ale wszystko mija, czas płynie. My i nasze otoczenie się zmienia.
Niebezpiecznie jest wierzyć, że coś trwa wiecznie.
Wracając do paradoksu. Zdarza się tak, że zostajemy zagłębieni w cierpieniu, płynącym z poprzednich dni, choć jeden mały krok mógłby sprawić, że ujrzelibyśmy lepsze jutro... jednak przeszłość jest dla nas tą bezpieczną stałością, która mimo, iż czasem jest niechybna, zdaje się nam lepsza od tego nieodgadnionego, co może nas czekać.
Boimy się zmian.

Wiąże się z tym też pewna sprawa odnośnie ludzi z przeszłości. Pragniemy, by o nas pamiętali, by chwile, które przeżyliśmy z nimi, znaczyły dla nich conajmniej część tego, co znaczą dla nas. Po prostu chcielibyśmy choć małej czci w stosunku do tego, co było, pewnego szacunku.
Boli nas to, gdy tego nie dostajemy.
Niektórzy z nas odpuszczają wówczas i nie starają się o żadną pamięć od danej osoby, lecz są też tacy, którzy nieustannie walczą o to, by coś znaczyć dla kogoś, kto dawno pozwolił, by więzi, które łączyły przykrył kurz, i wcale nie kwapi się, by go usunąć.
Nie zawsze warto walczyć o ludzi, którzy nie walczą o nas. Wzajemność to dwie osoby. Żmudna jest chęć osiągnięcia wzajemności samemu, ba, to niemożliwe. 

Tkwienie w przeszłości, która w teraźniejszości przynosi nam ból przekreśla przyszłość.

4 komentarze:

  1. Za każdym razem jest źle. Gdy ktoś tkwi w przeszłości-źle. Gdy żyjemy tylko złudzeniami patrząc w przyszłość, której nie znamy-źle. Gdy żyjemy chwilą nie bacząc na przyszłość ani przeszłość-również źle. Doszłam do wniosku, ze trzeba żyć wszystkim z umiarem! :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie. Bardzo podoba mi się nowy styl bloga. Wera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo. Też Cię pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ciekawe, co by było, gdyby człowiek panował na przyszłością, potrafił ją zaplanować i miał pewność, że nic nie jest w stanie pokrzyżować jego planów. Wydaje mi się, że byłoby strasznie nudno.
    Ja za to lubię element niespodzianki, fakt, że nie panuję nad wszystkim. Z drugiej strony jednak przepadam za codzienną rutyną i kiedy tylko mam wolne od szkoły, nie mam pojęcia, co ze sobą zrobić, popadam w dziwny nastrój.
    Wspomnienia oczywiście są, będą i były. Grunt to nie tworzyć na ich podstawie teraźniejszości, która, chcąc nie chcąc, jest czymś zupełnie odmiennym, niestałym.
    Pozdrawiam :* Bardzo ciekawy blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda imponujący blog. :) Zapraszam to nowo rozpoczętego blogu http://incorrectoptimist.blogspot.com/.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń